2 STYCZNIA
BBoguś - (wchodzi z notesem i woła Bożenkę) Żono!
Bożenka - (wchodzi)
Boguś - Zawsze 2 stycznia omawiamy poprzedni rok naszego małżeństwa i dotąd wszystko było w porządku. A dziś musimy poważnie porozmawiać.
Bożenka - Coś Źle?
Boguś - Zwykle wystarczało że cię biłem, ale teraz bez rozmowy się nie obejdzie.
Bożenka - Ale co?
Boguś - Mam zanotowane co było nie tak... O, 6 lutego nie miałem czystej koszuli. Miałem: brudną, brudną, brudną i różową. Wytłumacz się bo mnie ręka świerzbi.
Bożenka - Bo się ketchupem wybrudziłeś.
Boguś - A kto przyniósł ketchup do domu?
Bożenka - Ja.
Boguś - (notuje) Ha! Cios z płaskiej! A 14 kwietnia podałaś nieświeże śledziki. (wzrusza się) I tylko Bóg wie jak wtedy cierpiałem... Zamknięty w ubikacji jak jakiś gestapowiec, bez wsparcia swoich braci, bez żywności, wody, wreszcie odcięty od świata, z biciem serca nasłuchiwałem odgłosów życia...
Bożenka - Boguś, ale co ty gadasz?
Boguś - Chlipałem w ręcznik, rozumiesz to kobieto?
Bożenka - Płakałeś? A więc masz serce...
Boguś - Mam serce i patrzam w serce. I patrzam w notatnik i notuję, ze wytargam za włosy. 5 maja w ogóle nie zrobiłaś obiadu.
Bożenka - Boguś, byłam na kursie BHP.
Boguś - Na tym, na którym Prońko śpiewa?
Bożenka - Tak, wiesz jak fajnie było? Podczas pracy z wysokim napięciem musi być gumowa podłoga a przed państwem Krystyna Prońko!
Boguś - Gumowa?
Bożenka - Tak.
Boguś - Prońko?
Bożenka - Tak.
Boguś - To ci wybaczam. A tu mam wpis: "Bożenka czyta Tołstoja i chce być mądrzejsza ode mnie". Cóż to ma znaczyć?
Bożenka - Ja przeczytałam go ledwo co. Ja przeczytałam tylko i wyciągnęłam wnioski. Wątek historyczny, który stanowi w powieści główny nurt wydarzeń, umożliwił Tołstojowi ukazanie zależności między losami jednostki a rolą ludu w procesie dziejowym. Ot, po prostu naczytałam się głupot.
Boguś - I naprawdę niczego nie zrozumiałaś?
Bożenka - Tak. Na przykład ten Bezuchov to chyba jakiś koń. Widzisz jak nic nie rozumiem?
Boguś - No rzeczywiście... A jeżeli ten Bezuchov to rzeczywiście koń a ty robisz ze mnie głupka?
Bożenka - Jaki koń, to główny bohater!
Boguś - Aha, to przepraszam... Tu mam taki zapis: "Bożenka żąda światła". Do kogo te żądania?
Bożenka - Prosiłam tylko żebyś wkręcił żarówkę.
Boguś - A myślałaś?
Bożenka - "Rusz w końcu dupę stary capie".
Boguś - A to nie była aluzja, że nie potrafię wkręcić żarówki?
Bożenka - Nie.
Boguś - To się jeszcze zastanowię. O, 28 sierpnia powiedziałaś: "Potrzymaj tutaj" i po tym kopnął mnie prąd. Upadłem targany konwulsjami i prześladowany myślą, że głupio wyglądam. Czy wyglądałem głupio?
Bożenka - Nie, wszystko było bez zmian.
Bogus - A tu cała seria: 6 listopada nie było kolacji! 7 było brudno jak w chlewie i pachniało bardzo nieładnie!
Bożenka - Kurcze, nie pamiętam. Mogę zerknąć w notatnik, bo mam? (wyjmuje)
Boguś - 8 jeszcze gorzej! A dziewiątego zabrało mnie pogotowie!
Bożenka - 6 listopada wysłałeś mnie na tydzień do mamy, bo przyjeżdżał twój kolega z wojska.
Boguś - ...I co tam z mamą robiłyście, że u nas tak śmierdziało?!
Bożenka - Myśmy tylko telewizję oglądały.
Boguś - I tego ci nie daruję! Ja tu przygnieciony ciężarem życia, z ziemi podniść się nie mogłem, a ty się bawiłaś!
Bożenka - Boguś, ja się nie bawiłam. Myśmy dwójkę oglądały.
Boguś - Milcz! Zanim wymierzę sprawiedliwość, niech jeszcze dziecko się wypowie. Michaś!
Michałek - (wchodzi)
Boguś - Michałku, jak oceniasz poprzedni rok?
Michałek - Nie powiem, ja kocham mamę.
Boguś - Kiedy masz urodziny?
Michałek - Niedługo tato.
Boguś - To co się szarpiesz, co się szarpiesz? Wypowiedz się incognito. Przyklej sobie wąsik.
Michałek - (Michałek przemienia się psychicznie w Hitlera) Tata bił mamę a mama krzyczała, sąsiedzi przychodzili popatrzeć i mieli żal bo mama udawała że nic się nie dzieje, poprzedni rok oceniam krytycznie.
Boguś - No i co Bożenko?
Bożenka - Spotkamy się w Norymberdze.
KONIEC
Autor - Klub Literatów "Zeppelin"
na podstawie opowiadania Joanny Kołaczkowskiej i Grzegorza Halamy pod tym samym tytułem.
stronę opracowali: Aśka Kołaczkowska i Michał Włodarczyk