STEFANIO WRÓCIŁEM
Stefania - (stoi na progu) To już trzecia jesień jak jestem sama. Tak żółto jeszcze nie było. Listek, (pokazuje)listek listek... stówa?... nie, listek. Listek do listka i będzie walizka. Walizka pełna liści. Tak, wyjadę. Puciągiem. Może wreszcie uda mi się zapomnieć Tadeusza. Tadeusz...łajdak, kłamca, przekonany że ma dużo wdzięku...
Tadeusz - (nieco skacowany) Czy mówisz o mnie? Usłyszałem "ma dużo wdzięku".
Stefania - Tadeusz!?... Co... (!) Co tu jesteś!? Kiedy?! Jak to? Dlaczego? Po co?
Tadeusz - ...O boże! Jeszcze nie wiem o co pytasz, a już nie wiem co odpowiedzieć.
Stefania - Nie było cię tak długo!
Tadeusz - Parę dni...
Stefania - Trzy lata!!!
Tadeusz - (ugodowo) Parę dni z hakiem. Daj coś do picia.
Stefania - Bez słowa wyszedłeś, bez słowa cię nie było, a teraz wracasz i mówisz?!
Tadeusz - (zakłopotany) Nie mówię że nie...
Stefania - A czy przez chwilę pomyślałeś o mnie?
Tadeusz - Każda chwila w której myślałem o tobie była dla mnie wiecznością.
Stefania - Przez trzy lata żadnego listu! Nie wiedziałam czy zginąłeś, czy cię porwano, czy zdałeś na studia...
Tadeusz - Czy to ważne? (patetycznie) Świat mnie połknął, wymemłał i wypluł...
Stefania - Mocno cię wymemłał, mocno. I po co wróciłeś?
Tadeusz - Powiedzieć całą prawdę?
Stefania - Mów.
Tadeusz - Wróciłem bo jesteś mi droższa niż wszystkie pieniądze świata!
Stefania - I gdzie tu prawda?
Tadeusz - Pomiędzy "wszystkie" a "świata"...
Stefania - Wszystkie pie... Więc pieniądze? Skończyły się?
Tadeusz - (potakuje)
Stefania - Idź sobie! Wyjedź na zawsze! Nie chcę cię więcej widzieć. A gdybyś kiedyś tędy przejeżdżał włóż maskę na twarz!...
Tadeusz - Nie! Nie! (rzuca się i wczepia się w statyw) Jak mnie wyrzucisz to razem z tą rurką! (podnosi statyw) Hm... to nie jest od kaloryfera? (pada i chwyta nogę Stefanii) Jak mnie wyrzucisz, to razem z twoją nogą!
Stefania - Myślisz, że pozwolę ci zostać?!
Tadeusz - (wstając) Dziękuję, nie śmiałem prosić. Daj coś do picia.
Stefania - Wynoś się!
Tadeusz - Pozwól mi się wytłumaczyć.
Stefania - (patrzy przeciągle) Móóów. I tak ci nie uwierzę! Móóów!
Tadeusz - (ciężki oddech) Wyszedłem z domu i spotkałem kobietę... Fajna była. To z nią poszedłem.
Stefania - A do mnie nawet nie napisałeś, nie zadzwoniłeś...?
Tadeusz - Po co? Była o wiele ładniejsza od ciebie.
Stefania - Tadeuszu, jak możesz?!
Tadeusz - Sory. Miałaś nie uwierzyć... Gdybym wiedział, że uwierzysz, powiedziałbym że porwali mnie kosmici... (przeżywa) to było straszne... Trzymali mnie trzy lata w laboratorium. Robili eksperymenty genetyczne.
Stefania - Eksperymenty genetyczne?
Tadeusz - Tak. Mam trójkę dzieci pod Warszawą.
(chwila ciszy)
Stefania - Tadeuszu, ty chcesz żebym ja w UFO uwierzyła?
Tadeusz - Jakby się dało...
Stefania - Kłamiesz Tadeusz, ale robisz to z takim wdziękiem, że nie mogę cię tak zwyczajnie wyrzucić. Więc zostań! W środy przychodzi pan Mietek to cię zrzucimy ze schodów.
KONIEC
Autor - Władysław Sikora
stronę opracowali: Aśka Kołaczkowska i Michał Włodarczyk