POWSTANIE I LECZENIE GRYPY
(Narrator zaczyna zapowiedź przy pianinie chodzi i co jakiś czas zatrzymuje akcje, na stopklatce omawia i tłumaczy)
Narrator - Nie wolno hamować uczuć. Hamowane uczucia mogą doprowadzić do choroby. Na przykład - grypa! Tak jak większość chorób zaczyna się od pojedynczej komórki. Wyobraźmy sobie taką normalną zdrową komórkę. (wchodzi kobieta dalej zwana Komórką). Jak się zachowuje? Zdrowa komórka jest pełna życia. (Komórka podśpiewuje sobie i kręci kuperkiem) Z radością wypełnia swoje codzienne obowiązki, jakie nałożyła na nią natura. Śladów choroby nie widać. Tak, to jeszcze nie jest grypa. Przyczyną grypy jest zawsze wirus! (dzwonek u drzwi, wchodzi facet z kwiatami) Zawsze pojawia się niespodziewanie.
Jurek - Dzień dobry sąsiadko! Męża nie ma?
Anna - Nie ma. A pan nie w pracy?
Jurek - Nie, a więc rączki całuję (dobiera się do rąk, daje kwiatki)
Anna - Kwiaty? Znów nas sąsiad zalał?
Jurek - Kwiaty nie z powodów hydraulicznych, ale sercowych... (zaczyna całować rączki coraz wyżej)
Narrator - Stop! (zatrzymuje sytuację) Wirus jest przebiegły i wytrwały. Szuka jakiegoś słabego punktu, aby Komórkę osłabić i posiąść. Czy komórka oprze mu się?
Anna - Muszę się oprzeć, w głowie mi się kręci. (siada na krześle)
Jurek - (siada obok i zagarnia sąsiadkę) Sąsiadka siądzie przy mnie. Ja sąsiadkę podeprę.
Anna - Co też sąsiad... (próbuje się bezradnie bronić. Wirus jest bezwzględny)
Jurek - Niech odpoczna sobie te rączki spracowane, te nóżki spracowane, ta pupcia jeszcze nie.
Anna - Co też sąsiad?
Jurek - A co my tak będziemy sąsiadować. Brudzia wypijmy. (wyciąga butelkę i leje) Jurek!
Anna - Anna!
(piją brudzia)
Jurek - Anna z Jureczkiem piją powtóreczkę! (wyraźnie rozochocony)
Narrator - Stop. Wirus jest wyraźnie ofensywny, a proszę spojrzeć na postawę Komórki, wyraźnie pasywno - obronna. Teraz następuje tzw. atak właściwy. Ze względu na niską atrakcyjność tego momentu przewińmy trochę do przodu. (postacie w przyspieszonym tempie wybiegają za kulisy, zza kulis wpada element garderoby) STOP! Choroba się rozwinęła. Informacja o chorobie dociera do całego organizmu. (wyciąga z kieszeni telefon) Pan Kowalski? Nieważne, kto mówi...życzliwy mówi...niech pan wróci, zobaczyć co się w domu dzieje... Zobaczy pan!...(koniec rozmowy telefonicznej) Zobaczmy jak zareaguje organizm.
Mąż - (wchodzi zdenerwowany) Czy ktoś mi wytłumaczy co tu się dzieje?!!
Anna - Tadzik, a po co ci ta teczka?
Tadzik - Po co?! (Tadzik bije żonę teczką)
Narrator - Stop. Organizm rozpoczyna walkę z chorobą, czasem (pokazuje na teczkę) wspomagany przez antybiotyk. Ale z antybiotykami jest różnie, czasem jest za słaby i nie radzi sobie z wirusem.
Jurek - (chwyta teczkę i nie pozwala bić) Panie Tadku, niech pan nie robi z siebie błazna!
Narrator - Czasem może okazać się antybiotykiem na zupełnie inną chorobę.
Anna - Tadzik, to jest Jurek i...
Tadzik - Gówno mnie to obchodzi, ja się pytam skąd taki duży rachunek za telefon?!
(rzuca na ziemię rachunek i bije żonę, sąsiad wychodzi dyskretnie)
Narrator - (podnosi rachunek i czyta) Warto pamiętać, by przed użyciem antybiotyku zapoznać się z ulotką. (podaje żonie)
Anna - To nie nasz rachunek!
Narrator -Niezależnie od zaistniałego wariantu antybiotyk powoduje osłabienie komórki.
(żona się słania i łapie powietrze)
Tadzik - Porozmawiamy jak wrócę! (wychodzi)
Narrator - Osłabiona komórka jest ciągle podatna na remisję choroby.
Jurek - Znowu sama?
Anna - Jurek, nie można tak...
Jurek - Jak nie można? Jak? Pokaż... (wchodzą rozognieni za kulisy)
Narrator - Choroba wróciła. Ale co śmieszne! - nie zawsze należy stosować silne specyfiki... Czasami zaaplikowanie środków obojętnych farmakologicznie, przy silnej sugestii działa tak samo jak lekarstwo. Tzw. efekt Placebo (ding dong)
Anna - (wbiegają porozbierani na scenę) Jurek, Tadzik wrócił!... Nie tędy! (wskazując na jego zarośnięty tors) Schowaj ten gobelin! Za okno!
Jurek - Zabiję się!
Anna - Po piorunochronie!
Jurek - (Jurek schodzi za kulisy i słychać) - Aaaa! (Dup!)
Anna - (patrząc w drugą kulisę) Otwieram!
Handlarz - (zz kulis) Dobry! Ziemniaczki potrzebne?
Anna - Nie, dziękuję. (do kulisy w której zniknął kochanek) Jureeek, nic ci nie jest?...
Jurek - (wchodzi z drugiej strony poobijany, ma żal do Narratora) Placebo!!! Bardzo śmieszne! (Zabiera swoją marynarkę i kulejąc wraca do domu)
Anna - Ach jo...(krecik. Smutna wychodzi)
Narrator - Czy choroba została pokonana? Nie do końca. (wraca mąż i zauważa pozostawioną flaszkę i kieliszki) Niewyleczony wirus w osłabinym organizmie może się zmutować i w zmutowanej postaci może zarazić następne organizmy.
Tadzik - (bierze flaszkę oraz kieliszki i tanecznym krokiem znika za kulisami, dzwonek) Dzień dobry sąsiedzie, żonki nie ma?
KONIEC
Autor - Dariusz Kamys, Władysław Sikora
stronę opracowali: Aśka Kołaczkowska i Michał Włodarczyk