URZĄD SKARBOWY
(do urzędu skarbowego przychodzi spięty pan)
Klient - Dzień dobry. Przyszedłem na wezwanie.
Urzędniczka - Yhm. Na kiedy było wezwanie?
Klient - Na przedwczoraj, ale dostałem dopiero wczoraj.
Urzędniczka - Yhm.
Klient - Nazywam się Romczyk. Robert.
Urzędniczka - Rom-czyk? (uuuu)
Klient - Robert Romczyk.
Urzędniczka - Czy pan jest patriotą panie Romczyk?
Klient - Nie rozumiem.
Urzędniczka - (zapisuje coś) W jakiej sprawie pan został wezwany?
Klient - Nie wiem. Wyjaśnienie PITu?
Urzędniczka - Pitu pitu...
Klient - No to chyba to. Czy coś nie tak?
Urzędniczka - Dlaczego pan tak uważa?
Klient - Nie uważam tak. Właśnie, to chyba pomyłka.
Urzędniczka - Uważa pan, że Urząd Skarbowy się myli?
Klient - Ja już nic nie uważam.
Urzędniczka - Na pana miejscu bym uważała.
Klient - Ja już nie wiem... ja... ja nie wiem co powiedzieć.
Urzędniczka - Prawdę.
Klient - Tak, ja będę współpracował.
Urzędniczka - Więc?
Klient - Nazywam się Robert Romczyk.
Urzędniczka - To już wiemy.
Klient - A czego nie wiecie?
Urzędniczka - Czy mówi panu coś załącznik do Pit -37 pozycja B5?
Klient - Załącznik do Pit -37. Pozycja A1 dane podatnika, pozycja A2 dane małżonka, B1 odliczenia wydatków poniesionych na spłatę odsetek od... od...
Urzędniczka - Kredytu.
Klient - Tak, od kredytu. Dziękuję. (całuje po rękach) Dziękuję.
Urzędniczka - To dopiero B1!
Klient - O matko!
Urzędniczka - Dobrze że mi pan przypomniał. Starsza pani Romczyk...
Klient - Nie, nie róbcie nic mamie. Ona jest niewinna. To żona wypełniła pit! Ja nie chciałem! Mówiłem jej - po co nam przychód? To tylko kłopoty! Mówiłem: zróbmy remont po cichu, a ta wpisała w odliczenia! "To nam się należy" - powiedziała. Obiecuję, że ja już nie będę odliczał. Ja już nie dotknę się Pitów. I żonę przekonam. Schowamy się w szarej strefie i nie będziemy się narzucać!
Urzędniczka - Wszyscy tak mówią.
Klient - Tak. Wszyscy jesteśmy czyści. Najbardziej ja i mama. Żona też, ale to obca. Weźcie ją. To dobra kobieta.
Urzędniczka - A więc czy jest pan patriotą?
Klient - Tak! Jeszcze Polska... i tak dalej.
Urzędniczka - I chodził pan do polskiej szkoły?
Klient - Tak.
Urzędniczka - I jak się pisze Żoliborz?? Proszę to poprawić, i żebym już pana nie widziała.
KONIEC
Autor - Dariusz Kamys i W.Sikora
stronę opracowali: Aśka Kołaczkowska i Michał Włodarczyk