fot. Paweł Sowa
Program „Syf i malaria” – 2008 rok.
Prawie w całości napisany przez Władka Sikorę. Najbardziej odmienny program kabaretu Hrabi. Ilość warstw i konwencji zaowocował decyzją o nierealizowaniu go do TV. Istniała obawa, że błędy i katastrofy sceniczne – objęte formułą tego programu – mogłyby zostać odebrane jak zwykła nieporadność, czy amatorka. A to przecież nie było celem kabaretu. Żywy jest jednak plan wydania płyty DVD!
„Syf i malaria” – tytuł coś sugeruje i nie bez powodu! To program – katastrofa, która toczy się jednocześnie na kilku płaszczyznach. Trzeba uważać. Trudny w odbiorze. Doświadczenie pokazało, że nawet wprawieni widzowie szeptali do siebie „coś im dzisiaj nie idzie”. Wymagał precyzji i wejścia w stan amatorskiej naiwności. W „Syfie i malarii” kabaret Hrabi śmieje się przede wszystkim z siebie – artystów kabaretowych. Nie ma takiego nieszczęścia scenicznego, które by nie dotknęło tego spektaklu, ale Hrabi dzielnie walczy do samego końca. W tej walce nie ma zwycięzców i przegranych – nie liczy się wynik, liczy się walka. Słabe puenty, brak puenty, czy rekwizytu, wybuchająca kolumna, palący się mikrofon, luki w pamięci i wszechobecna niezdarność… program nie był dla wszystkich.